Hymn Szkoły

RAPSOD O PUŁKOWNIKU LISIE-KULI

[o płk. Leopoldzie Lisie-Kuli]

słowa i muzyka: Adam Kowalski

Gdy ruszył na wojenkę, miał siedemnaście lat,

A serce gorejące, a lica miał jak kwiat.

Chłopięcą jeszcze duszę i młode ramię miał,

Gdy w krwawej zawierusze szedł szukać mąk i chwał.

 

Lecz śmiał się śmierci w oczy, a z trudów wszystkich kpił,

Szedł naprzód jak huragan i bił, i bił, i bił.

A chłopcy z nim na boje szli z pieśnią jak na bal,

Bo z dzielnym komendantem i na śmierć iść nie żal.

 

Nie trwożył się moskiewskich bagnetów, lanc ni dział,

Docierał zawsze z wiarą tam, dokąd dotrzeć chciał.

Gdy szedł zaś w bój ostatni, miał lat dwadzieścia dwa,

A sławę bohatera, a moc i dumę lwa.

 

Świsnęła mała kula i grób wyryła mu,

Bohaterowi łoże, posłanie wieczne lwu.

Rycerski pędził żywot, rycerski znalazł zgon,

Armaty mu dzwoniły, a nie żałobny dzwon.

 

Chorągwie się skłoniły nad grobem, na czci znak,

A stara brać żołnierska jak dzieci łkała tak.

Sam nawet wódz naczelny łzy w dobrych oczach miał,

Ukochanemu chłopcu na trumnę order dał.

 

A wiecie wy żołnierze, kto miał tak piękny zgon,

Kto tak Ojczyźnie służył, czy wiecie, kto był on?

Otwórzcie złotą księgę, gdzie bohaterów spis,

Na czele w niej widnieje: Pułkownik Kula-Lis.

 

Rapsod o pułkowniku Lisie-Kuli - nagranie pieśni